A że są to jeszcze jedne z najbardziej emocjonujących wyborów w historii samej Ameryki … i wszystko jest jasne. No może niezupełnie. Mamy trzech bohaterów: Clinton, Obama i McCain. Kobieta, czarnoskóry kandydat i ten najstarszy w historii dotychczasowych wyścigach o fotel prezydencki. Kto zajmie to miejsce? Czy wygra po raz pierwszy płeć, kolor skóry, czy doświadczenie? A oto kilka moich refleksji.
Wygraną w prawyborach Partii Republikańskiej cieszy się już John McCain. Jako pierwszy jest na półmetku. Czeka na kontrkandydata. McCain jest weteranem wojny w Wietnamie, senatorem stanu Arizona. Jakie są jego szanse na wygraną ? Moim zdaniem dosyć duże, lecz ma trudniejsze zadanie niż jego przeciwnicy z Partii Demokratycznej, ponieważ obecny republikański rząd G.W Busha nie cieszy się zbytnią popularnością. Obywatele Stanów Zjednoczonych oczekują zmian, które tak się składa zapewniają w swoich wystąpieniach i zapowiedziach wyborczych Demokraci.
Lecz to nie kandydatura McCaina sprawia wyjątkowość sytuacji średnio powtarzanej co cztery lata, jak nakazuje Art. II Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Obecny zamęt polityczny w Stanach, o czym donoszą wszystkie agencje światowe, jest w dużej mierze zasługą kandydatów z partii Demokratycznej. A dzieje się tak ponieważ po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych kandydatem na prezydenta jest kobieta - Hillary Clinton i afroamerykanin - Barack Obama.
Hillary Clinton jest byłą Pierwszą Damą, żoną 42 prezydenta Stanów Zjednoczonych - Williama Jeffersona "Billa" Clintona. To kobieta aktywna o czym świadczy fakt, iż została pierwszą kobietą senatorem ze stanu Nowy York. Uważa się jednak, że jest niestabilna w swoich poglądach i dlatego wokół niej rodzi się wiele wątpliwości, czy polityka jaką będzie prowadzić będzie polityką skuteczną. Ameryka potrzebuje obecnie silnej i stabilnej władzy zarówno w kwestiach polityki wewnętrznej, jak i twardego stanowiska w stosunkach międzynarodowych.
Rywalem Hilary Clinton w drodze do wyborów prezydenckich jest Barack Obama, czarnoskóry senator z Illinois. Barack Obama urzekł wyborców swoim nietypowym nastawieniem do polityki. Mówi bezpośrednio o zalegalizowaniu aborcji, podejmuje temat praw dla homoseksualistów, jest zwolennikiem kontroli dostępu do broni oraz ograniczenia stosowania kary śmierci, a także stworzenia programu legalizacji pobytu imigrantów. Takie i im podobne kontrowersyjne tematy pojawiają się we wszystkich wystąpieniach wyborczych. Ale to co znacznie różni Obamę od Hillary jest jego ‘veto’ w sprawie wojny w Iraku.
Znamy już kandydatów na chyba jeden z ważniejszych ‘foteli’ na świecie. Póki co, jak już wspomniałem, na półmetku jest już Republikanin - Johna McCain. A kto będzie reprezentował Demokratów? Obecnie mówi się coraz pewniej o zwycięstwie Baracka Obamy, który prowadzi nad Hillary przewaga 91 delegatów. Lecz żona byłego prezydenta nie składa broni i ma nadzieje, że wygraną zapewnią jej głosy superdelegatów. One jednak nie są wystarczająco pewne.